Wiadomości

Jadąc na pogrzeb, narażali życie innych

Data publikacji 21.12.2016

Lubliniecka drogówka zatrzymała kierującego nissanem. Okazało się, że mężczyzna jest pijany. Na pytanie mundurowych o cel podróży, kierowca z uśmiechem na ustach poinformował, że jedzie... na pogrzeb. Wesołemu "żałobnikowi" towarzyszył pasażer, którego stan upojenia nie pozwolił policjantom nawiązać z nim kontaktu i przeprowadzić badania stanu trzeźwości.

Tuż przed 9.00 z dyżurnym lublinieckiej jednostki skontaktował się dyżurny z Olesna, który poinformował o jadącym w kierunku Lublińca nissanie, którego kierowca może być pod wpływem alkoholu. W okolicę trasy, którą poruszał się samochód, dyżurny komendy powiatowej natychmiast skierował patrol drogówki. Kilka minut po 9.00, na obwodnicy miasta w pobliżu skrzyżowania drogi nr 11 z ulicą Żeromskiego, lublinieccy policjanci zatrzymali nissana primaster. Okazało się, że pojazdem podróżują dwaj pijani mężczyźni. Po sprawdzeniu w policyjnych systemach informatycznych okazało się, że 50-letni kierowca, mieszkaniec Krasnej Góry nie posiada uprawnień do kierowania. Nie tracąc dobrego humoru kierowca wyjaśniał policjantom, że miał kiedyś prawo jazdy kilku kategorii ale zostało mu ono zabrane. Meżczyzna zapytany o cel podróży oświadczył, że jedzie niedaleko, bo tylko do Częstochowy... na pogrzeb. W czasie kontroli 50-latek usiłował jeszcze przekonać policjantów, że wypił "tylko jedno piwo", choć wynik badania alkomatem wykazał w jego organizmie prawie 3 promile alkoholu. W samochodzie, stróże prawa znaleźli również butelkę po wódce. Mundurowi podejrzewają, że kierowca wraz z kompanem raczyli się alkoholem tuż przed, albo podczas jazdy. Stan upojenia pasażera, nie pozwolił jednak na nawiązanie z nim kontaktu i zbadanie jego stanu trzeźwości. Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Pasażer został zabrany przez załogę karetki, samochód zholowany na parking, a kierowca musiał kontynuować podróż innym środkiem transportu.

Powrót na górę strony